czwartek, 10 lipca 2014

kiedy cheat day zamienia się w cheat life

Witam was serdecznie.Kilka dni temu wróciłam z rodzinnych wakacji i w sumie dopiero teraz znalazłam chwile,aby usiąść z laptopem na kolanach i coś tutaj wystukać co miałoby powiedzmy ręce i nogi. Jak powyżej napisałam wyjechałam na tygodniowe wakacje, a po powrocie miałam nockę z przyjaciółkami. Także jak się domyślacie nie za bardzo pilnowałam się z ćwiczeniami no i oczywiście ze zdrowym jedzeniem. Proszę, nie wyobrażajcie sobie co tam się działo,bo jak o tym pomyśle to aż mi wstyd i czuje się fałszywa prowadząc tego bloga, haha.Ale od wczoraj znowu "wróciłam" do zdrowego trybu życia, trzymajcie za mnie kciuki,abym w takim stanie została jak najdłużej. Tym akcentem chciałabym nawiązać do tematu tego posta-Kiedy "cheat day" zamienia się w "cheat life"? No właśnie, czy zdażyło wam się,że ten jeden dzień odpoczynku przeciągnął się na kilka dni lub nawet dłużej? Zgaduje,że odpowiedzią w wielu przypadkach jest "tak". Najgorszą rzeczą w tym jest, że czym dłużej trwa ten czas tym trudniej się znowu trawić na odpowiedni tor. Gdzieś kiedyś czytałam, że człowiek potrzebuje tylko około dwóch tygodni, aby się uzależnić. Coś w tym jest! Pomyślcie o regularnych ćwiczeniach. Kiedy ćwiczymy codziennie i ominie nas chociażby jeden dzień ćwiczeń to czujemy się nieswojo i mamy wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony kiedy umkną nam już trzy, cztery dni to wyrzuty są coraz mniejsze ponieważ organizm na nowo przyzwyczaja się i jego reakcja jest typu " Eee tam ominęłam trzy dni to co się stanie jak jeszcze dzisiaj nie poćwiczę" Tak jest przynajmniej w moim przypadku i szczerze przyznaje nienawidzę tego!

A morał jaki z tego można wyciągnąć to nie podawaj się, walcz o swoje wymarzone ciało. Kiedy na swojej drodze spotkasz schody przeskocz je jak najszybciej i wróć na odpowiedni tor.

A teraz zostawiam was z moim śniadankiem - owsianka na chudym mleku z musem brzoskwiniowym, bananem i śliwkami. Gorąco polecam :)




Jeżeli chodzi o mnie to ja jeszcze nic dzisiaj nie ćwiczyłam. Jakoś wole robić to pod wieczór i w planach mam skakankę i bieg interwałowy. A jak jest z wami? Wolicie aktywnie spędzać poranki czy bardziej wieczory?

Paulina

środa, 2 lipca 2014

Jak zacząć?

Witam was ponownie! Niedawno wróciłam z Trójmiasta, a Pinka akurat wyjechała balować z rodziną w Łebie, także praktycznie się minęłyśmy haha. Dzięki Bogu wraca w poniedziałek to może nie zdążę do tej pory uschnąć z tęsknoty! A jak wam mijają wakacje? Jakie macie plany? Ja na pewno w sierpniu wyjeżdżam gdzieś z rodzicami i siostrą, ale póki co zostaję w rodzinnym mieście. Miejmy nadzieję, że uda mi się zorganizować jeszcze jakiś wypad z przyjaciółmi. Oby dopisała nam pogoda, bo póki co szału niestety nie ma. Na szczęście, czy to deszcz, czy słońce, zawsze możemy zająć się jakąś aktywnością. Tak jak to mówią "byle jakiej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeszkadza", ale my nie należymy do tego grona prawda? My przecież dajemy z siebie 100% :) Ja aktualnie odpoczywam po myciu samochodu i spacerze z psem. Niby wyszliśmy na moment, a jednak wyszło 3km!
Teraz przejdźmy już do tematu notki, czyli co według mnie jest ważne, aby zacząć i osiągnąć sukces?

1.MOTYWACJA
  Coś nas musi przecież zachęcić do działania. Myślę, że od każdego indywidualnie zależy co go zmotywuje. Może czasopismo? Książka? A może fit tumblr Pinki? Hahah. Coś nas musi zainspirować, zawsze śmiejemy się, że w naszym przypadku był to zakup butów do biegania. Od razu ma się ochotę podbijać świat!

2. POSTAWIENIE SOBIE REALNYCH CELÓW
 Dopiero zaczynasz i wiesz, że łatwo nie będzie? Spokojnie, myślę, że tutaj pomoże metoda małych             kroczków. Postanów sobie, że np. będziesz jeść mniejsze posiłki, albo, że od dziś nie słodzisz herbaty. W   kwestii sportu też nie oczekuj na początek, że przebiegniesz maraton. Biegam od zimy i mój osobisty rekord to ok.11km. Z Pinką postanowiłyśmy przebiec w niedalekiej przyszłości 21km(tzw.półmaraton), ale mamy czas, także bez pośpiechu! Proponuję Ci póki co bieg połączyć z energicznym spacerem, a już niedługo powinnaś zobaczyć efekty.
Gdy zaczynałam, moją przygodę z aktywnym życiem, wcale nie ustaliłam, że schudnę np.5kg, uznałam, że robię to dla dobrego samopoczucia i jak wyjdzie tak wyjdzie. Bez żadnych twardych diet, z jakąś urozmaiconą aktywnością fizyczną w obwodzie bioder straciłam 5cm, a więc da się!
3. WSPARCIE
Na własnym przykładzie doskonale wiem, że trudno jest wprowadzić takie rewolucje. Bo co w sytuacji, gdy już postanowimy coś zmienić, a tu nagle bum! Mama upiekła ciasto. Jakby nie patrzeć to takie zdarzenia czynią naszą wolę silniejszą. Warto jest znaleźć osobę, na którą wiemy, że zawsze możemy liczyć i będzie podzielać nasze poglądy. W moim przypadku była to właśnie Paulina, wspólna pasja nas dodatkowo zbliżyła i zmotywowała dalej. Bo wieczorne bieganie może okazać się jednocześnie spotkaniem towarzyskim prawda? Hahah.


   4. UROZMAICENIE
W tym przypadku mówię zarówno o bogactwie na talerzu jak i rozmaitości sportu. Aby się nie zanudzić na śmierć szukajcie wciąż nowych pomysłów. Jeżeli nie macie ochoty dziś na ćwiczenie z Chodakowską to może rower? Zumba? Do wyboru do koloru, tak samo z jedzeniem! Jedynym kluczem do sukcesu jest racjonalne odżywianie i zdrowy tryb życia. Mam nadzieję, że nikt nie wierzy w jakieś "cud diety" z internetu? Tak, tak, jabłka są zdrowe, ale tylko dzięki nim nie przeżyjemy raczej za długo. Jedząc różnorodne rzeczy na pewno zapewnimy organizmowi wszystkie niezbędne składniki. Czekoladowe batoniki czy cukierki też warto porzucić na rzecz wykonanych w domu słodkości. Oczywiście, raz na jakiś czas można sobie na nie pozwolić, coś typu "cheat day", bo dzień odpoczynku też jest dla nas bardzo ważny.


 

Myślę, że w skrócie byłoby to na tyle, mam nadzieję, że nie zanudziłam was moimi wypocinami hahah. Zapraszamy wszystkich do przyłączenia się do nas, komentujcie, obserwujcie, co tam tylko chcecie!
Pozdrawiam was cieplutko, Oliwia.

PS jakość zdjęć nie powala, bo wszystkie zostały póki co zapożyczone z mojego instagram'a, ale myślę, że dopełniają treść dzisiejszego wpisu :)

wtorek, 24 czerwca 2014

hello everyone

Witam was serdecznie!
Z tej strony druga połówka tego bloga- Paulina. Chciałabym zacząć o tego czemu zdecydowałam się na podjęcie  prowadzenia tego bloga wraz z Oliwią. Tak więc moim głównym powodem była świadomość, że ta strona bardzo pomoże mi, ale również innym młodym osobom, które chciałyby zmienić swój tryb życia lub najprościej mówiąc schudnąć w zdrowy i bezpieczny sposób. Nikt mi nie wmówi, że ruch oraz zdrowa dieta mogą mi zaszkodzić.Wystarczy wyrzucić ze swojego menu lub przynajmniej ograniczyć  słodycze i słone przekąski i już jesteśmy krok do przodu. Oczywiście wszystko trzeba robić rozsądnie, dbając przede wszystkim o nasze zdrowie. Jeżeli chodzi o mnie: mam zamiar z pomocą tego bloga pozbyć się kilku zbędnych kilogramów. To jest właśnie mój cel na ten moment, no bo jaki sens miałby cały ten trud bez jasno postanowionego zamysłu?
Z racji tego, że za kilka dni zaczynają się wakacje, a z nimi łączy się większa ilość wolnego czasu , mam zamiar poświęcić więcej czasu niż w roku szkolnym na treningi cardio oraz bieganie. Powiedzmy, że jest to pewnego rodzaju wyzwanie dla mnie.Jeżeli ktoś chce do mnie dołączyć serdecznie zapraszam!
A na koniec zostawiam was z moim tumblr'em, który żartobliwie nazywam fit-tumblr'em.



Tego typu zdjęcia dostarczają mi jak najwięcej motywacji. A jak jest z wami? Co zapewnia wam chęci do dalszego działania?


Paulina


poniedziałek, 23 czerwca 2014

So let's start.

Podobno początki zawsze są najtrudniejsze, ale któraś z nas musiała się w końcu przełamać. Dziś padło na mnie, a więc zaczynamy! Gotowi?
Mówiąc od początku: pomysł w naszych głowach na założenie bloga o tematyce tak jak to mówimy "sportowo-jedzeniowej" zrodził się już jakiś czas temu, jednak natłok obowiązków stale nie pozwalał nam na rozpoczęcie twórczej pracy. Dzięki Bogu zbliżają się wakacje, co oznacza więcej wolnego czasu.
Pewnie jesteśmy po prostu kolejnymi nastolatkami, które chciałyby zmienić świat i zrobić jakąś fitrewolucję, ale chyba nikt nam nie zabroni próbować! Oliwia i Paulina, przyjaciółki od nie wiadomo jak dawna, które postanowiły zakończyć wieczne narzekanie na temat prowadzonego trybu życia i w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Każda z jasno postawionymi celami, swoimi małymi osiągnięciami i energią do dalszej pracy. Założenie bloga ma na celu nie tylko zmotywowanie Was do działania i niepoddawania się, ale przede wszystkim nas. Tak aby cheat day nie przerodził się w jedno wielkie cheat life, bo i takie rzeczy się zdarzały w naszej karierze, aby nigdy nie zabrakło inspiracji i chęci. Uroczyście ogłaszam, że koniec marzeń, teraz działamy!

Zapraszam Was również na nasze instagramy:


Oliwia
Tym oto sposobem kończę dzisiejszy post, następnym razem szykujcie się na spotkanie z Pinką.
Pozdrawiam cieplutko, Oliwka.

PS Dajcie nam jeszcze trochę czasu na ogarnięcie tematu związanego z wyglądem itp., bo to może jeszcze chwilę potrwać haha!